Marco szedł z Libis na spacer po mieście,usiedli na ławce i zaczęli gadać.
Lib: Tak się cieszę że cię widzę,tylko szkoda że tylko tu będę na kilka tygodni prawda?
Ma: Tak
Lib: Marco wszystko okey?
Ma: Nie
Lib: Dlaczego?
Ma: Bo Siri jest na mnie zła
Lib: Za co?
Ma: Za to że jej nie powiedziałem że przyjechałaś
Lib: Nie przejmuj się wkrótce jej przejdzie....Ale jesteś taki wrażliwy jak kiedyś.
Nagle Libis pochyliła się i pocałowała Marco
Ma: Libis!!!
Lib: Przepraszam Marco nie wiem co się zemną stało.
Ma: Nic się nie stało
Lib: Naprawdę?
Ma: Tak,muszę już iść Libis umówiłem się z Siri
Lib: Dobrze
Marco zmieszany poszedł do chłopaków żebym i o wszystkim opowiedzieć.
CH: Ale się wkopałeś Marco,przecież Siri cię zabije!!!
Ma: Tak wiem,pomóżcie
Ly: Najlepiej to nic jej nie mów.
Ma: Muszę,my nie mamy przed sobą tajemnic.
Maxi: Rób jak uważasz.
Monika przechadzała się po szkole,po cichu śpiewając piosenkę
P:Hej Monika co śpiewasz?
M: Hej Pablo, w sumie nie wiem po kilka dni mi po głowie chodzi
P: Chodź do sali muzycznej to ją będziesz mogła zagrać
Monika grała przy Pablo
P: Ta melodia jest cudowna ale muszę iść,idziesz?
M: Dziękuje,nie ja jeszcze tu poćwiczę
Monika dalej grała i pojawił sie nauczyciel śpiewu
Profesor: Dzień Dobry Monika
M: Dzień Dobry panu
Profe: Co tam piszesz?
M: Piosenkę,chce pan posłuchać?
Profe: Jasne
Alcancemos las Estrellas
M: I jak?
Profe: Cudowna
M: Naprawdę?
Profe: Tak tylko jak jest refren to trochę przyspiesz dobrze?
M: Dobrze,bardzo dziękuje
M: Przepraszam ale już muszę iść,do widzenia
Profe: Do widzenia
Monika wracałam i nudziła swoją nową piosenkę,nagle wpadła na Leona
L: Uważaj jak chodzisz!
M: J-ja przepraszam
L: O Monika sorry nie chciałem na ciebie nakrzyczeć
M: Nic się nie stało
L: Dobra nara
M: Pa
Monika nie mogła uwierzyć swoim uszom i oczom bo zobaczyła Leona takiego jaki był jej pierwszego dnia w szkole,szybko poszła do Marco.Oczywiście otworzyła jej Amber
Am: Czego tu chcesz?!
M: Jest Marco? Mam do niego bardzo ważną sprawę
Am: Już go woła. Marco do ciebie
Ma: Monika co ty tu robisz?
M: Muszę się czegoś ciebie zapytać
Ma: Pytaj
M: Jaki był Leon zanim się do was przepisałam?
Ma: Hm...Był agresywny,kłopotliwy,ciągle na wszystkich krzyczał,był nieznośny itp.A co?
M: Nie nic
Ma: Monika nie kłam widzę że coś się stało
M: Właśnie na niego przez przypadek wpadłam
Ma: I?
M: I był taki jak go właśnie opisałeś
Ma: Co??
M: To
Ma: Ta Elena mu miesza w głowie
M: Chyba masz rację
Ma: Monika musisz o niego walczyć
M: Nie mogę ja próbuje być z Pablo
Ma: Tak wiem ale pomyśl, jest takie stare przysłowie "Jak chcesz żebym cię kochał jeśli kocham cię a ty nie chcesz żebym cię tak kochał tak jak chce cie kochać"
M: Marco
Ma: Tak?
M: Dziękuje za radę przemyślę to
Ma: Dobra,narazie
M: Pa
Monika wracała do domu myśląc nad przysłowiem Marco i nagle wpadła na pomysł
szybko pobiegła do domu i zaczęła komponować,skończyła piosenkę w nocy i poszła spać,rano biegiem szła do szkoły i poszła odrazu do sali muzycznej a tam zaczęła grać i śpiewać tą piosenkę i myślała o Leonie i tych przykrych wspomnieniach które się wydarzyły między nimi przez Elenę i Pablo
Como Qiueres
Nagle pojawił się Leon
L: Ta piosenka ma brzmieć tak smutno?
M: Czego tu chcesz Leon?
L: Pytaniem na pytaniem się nie odpowiada
M: Nie powinna cię obchodzić ta piosenka ty idioto
Leon nagle pojawił się przy Monice i ją do ściany przygwoździł
L: Odwołaj tego "idiotę"
M: Nie mam zamiaru
L: Rób co każę albo pożałujesz
M: Co się tobie stało? Stałeś się taki agresywny
L: Wkońcu jestem sobą
M: Skoro tak bardzo sie nie boisz każdego to mnie uderz bo ja nie odwołam tego "idioty"
Leon chce już uderzyć ale się powstrzymuje
L: Ciebie nigdy bym nie uderzył
M: Szkoda że się zmieniłeś Leon
L: Szkoda że nie chcesz już zemną być
Leon odszedł ale zanim poszedł to pocałował Monikę w policzek
Monika poczekała aż on wyjdzie wtedy zaczęła płakać i osunęła się na ziemię wtedy do pokoju wszedł Armin
Ar:Monika co się stało?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz