M do Pamiętnika:
Drogi Pamiętniku
właśnie miałam dziwny sen,
śniło mi się że śpiewam ale nie sama tylko z Marco i z Leonem nie mogę uwierzyć w ten sen i nie wiem co on znaczy,najlepiej będzie jak zapomnę o tym śnie.
Monika odkłada pamiętnik i sprawdza godzinę okazało się że zostało 5 minut do dzwonienia budzika więc nie tracąc więcej czasu Monika wstaje z łóżka i zaściela je, idzie do łazienki,po wyjściu z niej zaczyna się ubierać,czesać po 10 minutach schodzi do kuchni i zjada szybkie śniadanie i czyta list od ciotki
A do M:
Kochana Moniko mam dzisiaj dużo do zrobienia wiec musiałam wyjść zanim ty się obudziłaś zostawiłam ci pieniądze do szkoły,na autobus w dwie strony.
Twoja kochana ciotka.
Monika odkłada list i wychodzi na autobus ale niestety ma pecha i nie zdąża i idzie piechotą koło kawiarni spotyka Leona
L: Monika co się stało? że już 2 dnia idziesz na nogach a nie jedziesz BMW ?
M: Jakiś ty miły z rana,moja ciocia pojechała do pracy więc poszłam na nogach
L: nie bądź taka oschła i pozwól że cię podwiozę do szkoły moim motorem
M: ja i ty, na twoim motorze? aż tak jeszcze chora nie jestem
L: No nie daj się prosić,a no tak zapomniałem że twój chłopak będzie zazdrosny.
M: Niby jaki chłopak?
L: Marco
M: Nie jestem z Marco
L: Więc o co chodzi? czego się boisz?
M: Niczego
L: gdyby tak było to byś się zgodziła....mały tchórzu
M: *Robi spojrzenie jakby chciała go zabić* gdzie jest twój motor?
L: Wiedziałem że mi nie odmówisz,chodź tędy.
Monika poszła za Leonem do jego motoru,Leon podszedł do motoru i wziął dwa kaski jeden podał Monice
L: Włóż to.Nie chce żeby tobie się coś stało.
M: *Zakłopotana* okey.
wsiedli na motor ale Monika bała się go objąć w talii, aż w końcu Leon powiedział żeby go objęła dla bezpieczeństwa.
L: Do cholery obejmij mnie, to najbezpieczniejsze trzymanie się na motorze
Jak Leon powiedział tak Monika zrobiła i pojechali,w przeciągu 10 minut dojechali do szkoły,Leon oczywiście musiał się popisać i stanął na jednym kole Monika zaczęła się wraz z nim śmiać
wszyscy to widzieli wliczając w to Amber,Marco.
Amber omal nie wybuchła ze złość ale szybko odeszła
a natomiast Marco został i czekał i patrzył jak Monika i Leon się śmieją,gadają i idą
L: I co? podobało się?
M: Ty serio się pytasz? było super,będziemy mogli to powtórzyć?
Leon wiedząc że Marco patrzy zrobił mu na złość wziął rękę Moniki i ją pocałował (w rękę) a potem odpowiedział
L: Jasne,kiedy tylko będziesz chcieć.
M: *Zarumieniona* D-Dzięki d-do zobaczenia.
Marco podszedł do Leona oburzony
Ma: Co ty sobie myślisz? jak śmiałeś robić te triki mając na motorze Monikę
L: Zazdrosny że zemną bawi się lepiej niż z tobą? wiesz co,może zaproszę ją na randkę
Ma: Nie zgodzi się, bo jej się w ogóle nie podobasz
L: Po tym co właśnie sam widziałeś,obejmowała mnie a przecież mogła trzymać się ramion więc nie bądź taki pewny że jej się nie podobam.
I nagle Marco stracił panowanie nad sobą i uderzył Leona w twarz a Leon mu oddał
słysząc to Monika pobiegła na dziedziniec i zobaczyła ich i szybko do nich podbiegła i zaczęła ich rozdzielać udało się jej.
M: Co wy sobie myślicie? bić się na dziedzińcu,jesteście dziećmi? Strasznie się na was zawiodłam
Ma: Przepraszam cię Monika nie chciałam
L: Ja też cię przepraszam
Leon odszedł a Monika została z Marco
M: Marco kto zaczął?
Ma: J...Ja
Ma: J...Ja
M: Ale czemu? co ci zrobił?
Ma: przyjechałaś z nim na motorze
M: ale mam chyba do tego prawo
Ma: Masz ale poprostu jestem...eee
M: Zazdrosny?
Ma: nie wiem
M: nie martw się chodź już na lekcje
Oboje poszli na lekcje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz